piątek, 2 października 2009

Protesty pracowników LOTu


Obcinanie kosztów przez nowe kierownictwo przeżywających kłopoty polskich linii lotniczych LOT wywołało protesty związkowe przed główną siedzibą resortu skarbu.

Sebastian Mikosz, który został prezesem zarządu LOTu w marcu, starał się poprawić sytuację przewoźnika przed ewentualną prywatyzacją.

W zeszłym roku LOT odnotował straty w wysokości 733 milionów złotych (262 milionów dolarów), z czego ponad połowa była wynikiem zawartych w niewłaściwym czasie umów hedgingowych na zakup paliwa. W pierwszym kwartale bieżącego roku straty wyniosły 310 milionów złotych, ale w następnych trzech miesiącach LOT straty te zmalały do 132 milionów.

Z powodu kryzysu ekonomicznego znacznie zmalała liczba pasażerów. W zeszłym roku LOT przewiózł prawie cztery miliony pasażerów, ale w pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku jedynie 1,7 milion osób.

- Sytuacja LOTu nie różni się od tego, co dzieje się w całej branży, która przeżywa największy kryzys od czasu zakończenia II wojny światowej – powiedział Sebastian Mikosz. Ale w przeciwieństwie do wielkich przewoźników LOT nie ma zasobów, umożliwiających mu samodzielne wyjście z trudnej sytuacji.

Od czasu przyjęcia funkcji prezesa zarządu LOTu, należącego w 93 procentach do skarbu państwa, Sebastian Mikosz zamknął przynoszącą straty podległą LOTowi spółkę Central Wings, zredukował deficytowe trasy i wypowiedział układ zbiorowy, który dawał pracownikom zrzeszonym w związkach hojne przywileje i wynagrodzenia.

- Muszę przeprowadzić restrukturyzację za cenę kosztów zatrudnienia – powiedział Sebasrian Mikosz. – Staramy się uratować miejsca pracy, dla którzy zostali.

Cięcia, w tym zwolnienie dwóch szefów związków zawodowych, wywołały protesty pracowników. Minister skarbu zamierza w przyszłym tygodniu spotkać się z zarządem i związkami, by spróbować pogodzić obie strony.

Ale samo zmniejszenie kosztów nie wystarczy. Sebastian Mikosz – siódmy prezes zarządu w ciągu ostatnich czterech lat – musi też zdecydować, czy linie lotnicze wielkości LOTu mają przyszłość jako niezależny przewoźnik, czy może będą musiały zostać włączone w większy układ.

Lufthansa, partner LOTu w zrzeszającym 24 linii lotniczych Star Alliance, od dawna była postrzegana jako najbardziej prawdopodobny kandydat do przejęcia polskiego przewoźnika. Jednak w tej chwili jest ona w trakcie przejmowania linii austriackich i BMI British Midland.

Chociaż LOT to najważniejszy polski przewoźnik, popadł w poważne kłopoty przez konkurencję tanich przewoźników, takich jak Ryanair, który zadeklarował, że zamierza do 2011 roku zostać największym polskim przewoźnikiem.

LOT utrzymuje długodystansowe bezpośrednie loty do Ameryki Północnej, ale większość przelotów to przewożenie polskich pasażerów do lotniczych portów przesiadkowych Lufthansy we Frankfurcie i Monachium.

LOT zdecydował, że doradcą prywatyzacyjnym firmy będzie Morgan Stanley.

[biznes.onet.pl]

0 komentarze:

Prześlij komentarz