Jest pozwolenie na budowę lotniska w Modlinie, wkrótce powinien być rozstrzygnięty przetarg. Cieszą się płoccy samorządowcy: - Będziemy atrakcyjniejszym miastem - mówią. W różny sposób oceniają szansę na budowę szybkiej drogi w kierunku portu.
W błysku fleszy w czwartek wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski podpisał pozwolenie na budowę nowego lotniska dla Warszawy. - Wreszcie będą mogły zacząć się pierwsze prace - oznajmił.
Padła najnowsza data uruchomienia portu w Modlinie. Ma zacząć działać w pierwszym kwartale 2012 r., czyli kilka miesięcy przed Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej. Nowe lotnisko będzie wspomagać Okęcie podczas tej imprezy.
Terminów jego uruchomienia było już jednak wiele. Czy ten będzie dotrzymany? Na to liczą szefowie spółki lotniskowej w Modlinie, którzy od razu ogłaszają przetarg na budowę niewielkiego terminalu według projektu miłośnika lotnictwa, architekta Stefana Kuryłowicza.
W ciągu kilku tygodni zaczną się poszukiwania wykonawców kolejnych prac, m.in. remontu pasa startowego, z którego dawniej korzystały samoloty wojskowe. - Planujemy, że konkretne prace budowlane zaczną się wiosną przyszłego roku - zapowiada Piotr Okieńczyc, szef spółki rozbudowującej lotnisko.
Inwestycja, o której poważnie mówi się od około pięciu lat, ma kosztować blisko 400 mln zł. Większość tej kwoty zapewnią właściciele spółki w Modlinie - samorząd Mazowsza i przedsiębiorstwo Porty Lotnicze. 76 mln zł dołoży Unia Europejska.
Marszałek województwa Adam Struzik obiecuje, że w momencie otwarcia lotniska będzie można tam dojechać w pół godziny pociągiem z Warszawy. Samorząd regionalny odpowiada za modernizację kilkukilometrowej bocznicy prowadzącej na lotnisko, budowę niewielkiej stacji i kupno 16 pociągów. Nie ma jednak pewności, czy uda się zdążyć z przebudową torów. Dopiero powstaje studium wykonalności tego połączenia. Trzeba jeszcze zdobyć decyzję środowiskową i zrobić projekt, a dopiero potem szukać wykonawcy prac. Według Jakuba Majewskiego, szefa Kolei Mazowieckich, trwają już analizy alternatywnych wariantów dowozu pasażerów do lotniska. Nie chce jednak zdradzać szczegółów. W grę wchodzi dojazd pociągiem z Warszawy linią gdańską od istniejącej stacji w Modlinie, a tu przesiadka do wahadłowego autobusu kursującego pod terminal.
Prawdziwym wyzwaniem może być dojazd na lotnisko samochodem. Jeśli nie będzie korków, z centrum Warszawy można będzie do niego dojechać w 30-40 minut, a w godzinach popołudniowego szczytu przejazd potrwa przynajmniej dwa razy dłużej. Sytuacja poprawi się najwcześniej w latach 2013-14, gdy powstanie nowa ekspresowa wylotówka z Warszawy w kierunku Gdańska.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja dojazdu z perspektywy Płocka. Dziś dojechać do stolicy to jedno, dostać się na Okęcie to drugie. Żeby dotrzeć do portu lotniczego płocczanie muszą pokonać albo remontowaną trasę poznańską, albo jechać przez centrum Warszawy. Niezależnie od tego wyboru i tak na końcu zazwyczaj trafiają w korek w al. Krakowskiej i stojąc na niej przyglądają się lotnisku przez ogrodzenie.
Tymczasem z Płocka do Modlina, trasą przez Wyszogród lub przez Płońsk, jest ok. 80 km. W dodatku z ominięciem zatłoczonej stolicy. Inaczej rzecz ujmując - może to być nawet mniej niż godzina jazdy.
Z rozpoczęcia prac w Modlinie cieszy się Marek Sławatyniec, ekspert rynku lotniczego i doradca tanich linii Norwegian. - Trudno jednak powiedzieć, jak będzie wyglądać rynek lotniczy za dwa-trzy lata - przyznaje. Teraz lotnictwo przeżywa kryzys. Polskie porty odnotowują duże spadki odprawianych podróżnych. - Ale kryzys musi się przecież skończyć - mówi z przekonaniem Piotr Okieńczyc.
Czy znajdą się linie lotnicze chętne do korzystania z nowego portu? - Norwegian mógłby się przenieść do Modlina tylko pod warunkiem zapewnienia dobrego dojazdu, np. koleją. Muszą też być niskie opłaty lotniskowe - zastrzega Marek Sławatyniec.
Modlin liczy jednak nie tylko na tanie linie, ale też na przewoźników cargo i czartery. Firmy obsługujące te ostatnie loty być może będą zainteresowane przeniesieniem części startów z Okęcia, bo nowe lotnisko ma działać przez całą dobę. Nad przeprowadzką czarterów do Modlina już zastanawia się LOT.
I z tego najbardziej cieszą się płoccy samorządowcy. Choć zdania na temat, czy Płock wykorzysta taką szansę, są między nimi podzielone. - Lotnisko w Modlinie daje nam bardzo duże korzyści i otwiera bardzo dobre perspektywy - ocenia szefowa radnych PiS Wioletta Kulpa. - Zastanawiając się nad lokalizacją swojej działalności przedsiębiorcy często biorą pod uwagę możliwość dojechania z lotniska do swojej firmy w czasie najwyżej godziny. Taką możliwość daje nam port w Modlinie. Powinniśmy to wykorzystać i mocnej teraz reklamować zalety Płocka - dodaje.
Bardziej sceptyczny jest radny Piotr Nowicki. - Lotnisko w Modlinie? Super! Cieszę się, ale proszę pamiętać, że aby wykorzystać jego walory musimy mieć jeszcze infrastukturę drogową, czyli dobre, czteropasmowe połączenie z Płocka do Zakroczymia - mówi. - Tymczasem nie mamy go i nasze władze nie robią nic, by do budowy takiej drogi doprowadzić. Inne miasta mają lepsze połączenie ze stolicą i mogą konkurencję z nami wygrać - dodaje.
- Decyzja o budowie lotniska w Modlinie dopiero otwiera perspektywy budowy takiej drogi - polemizuje Wioletta Kulpa. - Ona może dopiero powstać w perspektywie pięciu-ośmiu lat.
- Na pewno korzyść odniosą sami płocczanie, bo dojadą na lotnisko z ominięciem centrum Warszawy - zauważa radna PO Elżbieta Gapińska.
0 komentarze:
Prześlij komentarz