piątek, 2 października 2009

Irlandia: nadchodzi "dzień przeznaczenia"


Gorące chwile przed referendum ws. traktatu lizbońskiego. - Piątek to "dzień przeznaczenia" dla Irlandii. Ta decyzja naznaczy nas na pokolenia, czy to będzie wybór na tak, czy na nie. Jest wiele gniewu na ulicach Irlandii z powodu gospodarki i z powodu polityki. Ten gniew też znajdzie czas swojego ujścia. Ale ten czas nie przypada w piątek – oświadczył Pat Cox, były szef Parlamentu Europejskiego, zwolennik przyjęcia Traktatu.

Dwa dni przed piątkowym referendum w sprawie Traktatu z Lizbony jego zwolennicy i przeciwnicy próbują przekonać jeszcze niezdecydowanych do swoich racji. Datę głosowania – 2 października – określa się w Irlandii jako "dzień przeznaczenia".

Nie lubi rządu, ale dba o Irlandię

W kampanię za przyjęciem Traktatu z Lizbony zaangażował się szef tanich linii lotniczych Ryanair Michael O'Leary, jego koncern wyda na nią około pół miliona euro. Namawiał Irlandczyków, by głosowali kierując się dobrem kraju, a nie karali głosem "nie" rządzących, do których mogą w kryzysie czuć awersję.

- Myślę, że wydaję się wiarygodny w tej kampanii, bo każdy wie, że nie lubię irlandzkiego rządu. To jest banda niekompetentnych i nieudolnych marnotrawców. Każdy wie też, że walczyłem z Komisją Europejską i zapowiadam, że dalej będę to robił. Ale mimo tego, że chciałbym dać nauczkę i rządowi, i Komisji, że Irlandia powinna powiedzieć w piątek "tak". Bo wtedy zachowamy naszego komisarza, zachowamy weto ws. podatków, a oprócz tego – jest to korzystne dla irlandzkiej gospodarki. A poza tym, nie chcemy utożsamiać się z politycznymi "looserami" (przegranymi) – takimi jak Sinn Fein czy Declan Ganley – przemawiał O'Leary.

Elokwentny szef linii lotniczych pozwolił się też sfotografować z plakatem zachęcającym do głosowania na "tak".

Ci, którzy opowiadają się przeciw traktatowi argumentują, że obniża on pozycję pracownika na rynku pracy i nie oferuje żadnych rozwiązań na czas kryzysu. – To hańba, że ludzie bezrobotni, którzy stracili pracę, których domy są zagrożone przez hipotekę, którzy razem ze stratą pracy stracili do siebie szacunek, teraz słyszą, że bezrobocie utrzyma się nadal, jeśli będą mieli czelność zagłosować na "nie". Uważam, że nie powinniśmy ulegać tym groźbom. Powinniśmy domagać się specjalnego protokołu dla ludzi pracy – mówił Jim Kelly z partii UNITE.

Richard Boyd Barrett socjalista z organizacji Najpierw Ludzie Potem Zysk (People Before Profit) stwierdził, że O'Leary jest nastawiony przeciwko związkom, ma mnóstwo pieniędzy do dyspozycji i pojmuje świat w kategorii "wygranych i przegranych". Jego zdaniem osoba szefa Ryanair zbiera w pigułce cechy środowiska, któremu zależy na "Lizbonie 2".


[tvn24.pl]

0 komentarze:

Prześlij komentarz